Cześć Koty! Muszę przyznać, że dawno nie zaglądałam do dziewiarskiego fragmentu Internetu. Jakoś tak wyszło, że nie miałam weny. Nawet projektów gotowych nie mam, bo mam baaardzo duże zamówienie na haft krzyżykowy. Sześć obrazków mniej więcej 60x80 krzyżyków. Właśnie sobie uświadomiłam, że to około 29 tysięcy małych krzyżyków czyli 58 tysięcy pojedynczych kreseczek... kurczę serio sporo. Muszę jednak trochę bardziej wziąć się za blogowanie i chociażby pokazać skończone obrazki. Ale to później. Dziś mam w planach opowiedzieć Wam o dwóch nowych zainteresowaniach, które mnie zajmują, a właściwie nowo-starych. Pierwszym z nich jest lepienie z modeliny głównie biżuterii. Przez krótki czas zajmowałam się tym gdzieś w gimnazjum. Ale przestałam, bo po pierwsze było to nietrwała, łamało się i niszczyło (Już wiem gdzie popełniałam błąd) po drugie byłam w takim wieku, że bezpieczniej było się nie wyróżniać z tłumu jeszcze bardziej niż miałam to w zwyczaju, a po trzecie i ostatnie ja
Siemanko Koty! Dziś pisałam ostatni egzamin w tym roku! :D Strasznie się cieszę, że to już wszystko za mną :D Wreszcie będę miała czas na naukę włoskiego, robótkowanie i przędznie. Jeszcze bym jakąś pracę na wakacje poszukała, bo dwa dni posiedziałam w domu i tak straszliwie się wynudziłam... Jestem tym typem człowieka który lubi mieć trochę więcej na głowie. Z nowości, którymi mogę się jeszcze pochwalić to... uwaga... werble proszę... zdobyłam kołowrotek. Kolejna rzecz do szczęścia. Jest cudowny, starusieńki. Takie mam zdjęcie na szybko. Jest cudowny, ale praca na nim podejrzewam, że jest trudniejsza niż na nowym egzemplarzu. Nie wiem czy tak powinno być, ale gdy jak zgubię rytm w obracaniu kołem to nić napędowa zaraz spada. Ze dwie godziny kombinowałam czy ja może ten sznurek źle założyłam albo coś. Siedziałam nad tym od piątej rano, więc sam fakt wczesnej pory pokazuje jak szalenie mi zależało, żeby zacząć prząść :D Coś tam mi wychodzi, w miarę równo jak na pierwszy raz. Ale