Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Maturalne rozterki z kapciami w tle.

Hej Koty! Jak Wam minął czas odkąd ostatnio się widzieliśmy? Mi w zasadzie dobrze. Wręcz rutynowo: szkoła, matura, próby odreagowania stresu i zmęczenia związanego ze szkołą i maturą, itd. Masakra z tym wszystkim. Wszędzie słyszę, że na studiach to będę miała taką maturę raz na pół roku, ale nikt nigdy nie mówi, że ta pierwsza wymaga mniej nauki niż te "kolejne". Nie mówiąc o tym, że do tej licealnej matury trzeba się przyłożyć, bo jak nie to o studiach i kolokwiach zostanie tylko marzyć. Właściwie to ja nie lubię tego stwierdzenia, ponieważ: Pół roku to nie są trzy lata Ja serio pamiętam, mniej więcej co robiliśmy na lekcjach pół roku temu, ale tematy z pierwszych klas muszę się uczyć od nowa, bo nie pamiętam nic. Dobra może trochę w tym mojej winy, bo popełniłam błąd i uczyłam się według zasady "Zakuj, Zdaj, Zapomnij" chociaż może w moim wykonaniu to wyglądało bardziej jak "Napisz, Zdaj, Zapomnij". Jakbym się nie uczyła to zasada jest prosta

Wiolonczelistka grająca na wietrze

Hej Koty! Wiecie co? Cierpię na chroniczny brak czasu. Wyobraźcie sobie, że ja ten wpis miałam napisać jakieś 2 tygodnie temu! Masakra jakaś! Nie mogłam, po prostu. Jednak doszłam do pewnego mądrego wniosku. Uwielbiam dla Was pisać!  Jest to całkowicie inne pisanie niż te szkolne. Bardziej emocjonalne. Mogę używać równoważników zdań, wykrzykników, powtórzeń i  co mi się tam jeszcze wymarzy, ponieważ poprzez treść przelewam swoje emocje, doświadczenia i swoją osobę. W szkole czuję się zamknięta w formę, muszę wyrażać się ładnymi sekwencjami, które tak naprawdę nic nie wyrażają. A ja chcę wykrzyczeć to, że podmiot liryczny wcale nie musi mieć racji, Wokulski był na maxa romantyczny, a Makbet był pantoflarzem. Strasznie podoba mi się to, że ktoś chce mnie czytać, (miło też, że oglądacie obrazki :P) mogę zachęcić kogoś do refleksji, (a ja uwielbiam mówić o swoich poglądach!) i spowodować uśmiech na Waszych twarzach. Cieszę się, że mam na was wpływ, a przynajmniej wydaje mi się, że jakiś

Podsumowanie czytelnicze-Październik

Źródło: tumblr.com Będzie krótko, niestety. Nie mam czasu czytać. Matura te sprawy. Zostało pół roku do końca roku, a potem wracam do czytania w normalnych dla mnie obfitych ilościach. I dziergania, i wielu innych rzeczy na które mam ochotę, a nie mogę. Dobra, koniec marudzenia za kilka lat będę, za tym wszystkim co teraz tęsknić :) A teraz co zdążyłam przeczytać. Na pierwszy ogień "Ferdydurke" Gombrowicza.  Historia przedstawia mniej lub bardziej powiązane ze sobą sceny z życia  Tyle, że ja tego nie czytałam tylko słuchałam audiobooka co ma ogromny wpływ na moją ocenę. Wersję, którą słuchałam czytał Pan Piotr Fronczewski. Wielki ukłon w Jego stronę! Dzięki genialnemu lektorowi ja tą trudną i abstrakcyjną książkę w ogóle zrozumiałam. Przynajmniej tak mi się wydaje, ale to czasami złudne jest przed lekcjami polskiego :) W każdym razie mnie ta książka naprawdę bawiła. Jest jak kabaret, wszystko przesiąknięte ironią i bezsensem. No i zrozumiałam, że "Słowacki wielk