Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Niebieskucha-czapucha??? Właściwie to komplecik

Ja już nie wiem jak odmieniać kolory, dziwne twory zaczynam wymyślać ;) No w każdym razie do rzeczy bo się spieszę, bo mam 10 minut na napisanie wpisu, bo jutro mam 4 egzaminy... sesja... Ja się nie skarżę, mam dzisiaj dobry humor, więc nauka mnie cieszy :D Postanowiłam przetestować metodę pomodoro (mam fazę na włoski i wiem, że to znaczy pomidor więc się pochwalę xD). Tu możecie o niej przeczytać :D  Polega to na dzieleniu pracy na 25 minutowe bloki i 5 minutowe przerwy (u mnie dziesięcio :P) a po czterech takich blokach następuje przerwa 15 minutowa. Fajne, polecam spróbować, zwłaszcza tym którym szybko się nudzi siedzenie w miejscu (ups wydało się że to ja ;))  Czapka... prostacka, druga już taka, pierwsza była ostatnio. Też na szydełku (tym razem 4,5mm) włóczkę dostałam na urodziny (wyrabiam zapasy, trzymam się :D) Pompon kupiłam w Tigerze w dwupaku (czyli mam jeszcze jeden pompon pewnie będzie 3 czapka xD) Zostało włóczki więc dorobiłam mitenki, uwielbiam ten rodzaj ręka

Czapucha-żółciucha

Czapkę zrobiłam. Jakieś dwa miesiące temu. Taka zwykła nie ma co się rozczulać. Po prostu wyczaiłam taki zestawik w empiku razem z pomponem i szydełkiem na promocji -70% No to ja nie wezmę :P  Szybko się robiło, na tyle mi się spodobał ten typ czapki że już popełniłam drugą (pokażę za tydzień) Nawet zebrałam za czapuchę kilka komplementów ;) Ot milo się na serduszku zrobiło :D I to chyba tyle na dzisiaj. Dość krótko, bo szykuję coś nowego. Z resztą co ja się tłumaczę mój blog moja sprawa ile piszę :P  Więc do następnego kliknięcia :D 

Gdy fiolet przestaje być tylko kolorem...

Dobra koty dziś będzie symbolicznie i trochę o mnie. Sweter który dzisiaj prezentuje ma dla mnie bardzo duże znaczenie i chyba chcę wam coś o tym opowiedzieć. Tak, powiedziałam chyba... wiem.   Jakieś 2 lata temu poznałam człowieka. Widzicie uważam, że w każdym człowieku tkwi dobro. Wiele razy się na tym przejechałam, ale nie umiem tego w sobie zabić. Co prowadzi do tego, że nie widzę jak ktoś źle mi życzy albo robi mi krzywdę. Tamten człowiek (Na szczęście nie mam z człowiekiem kontaktu) usilnie próbował mnie zmienić. Nie mam pojęcia dlaczego. Chciał ze mnie zrobić szarego człowieka, takiego nie wyróżniającego się niczym z tłumu. Jest jeden problem, uwielbiam być sobą w większości przypadków nawet lubię swoje dziwactwa. Ale byłam małą siedemnastolatką, na dodatek bardzo nieśmiałą i łatwo mną było zmanipulować. Ej spokojnie ta historia ma happy end ;) Kontakt z człowiekiem mi się urwał (na szczęście) A ja zaczęłam myśleć... Dużo... I długo... Stwierdziłam, że nie chcę by