... lub Jak NIE wypełniać swoich obowiązków, bo jestem świadoma, że większość moich czytelników szkołę ma już za sobą.
Proponuję nie robić ludzików z kasztanów i ich kasztanowych wierzchowców! Tym bardziej proponuję nie robić różowych szaliczków dla ludzików "bo chłodno się robi". Proponuję też nie pisać o tym na blogu. Mimo najszczerszych chęci, by wywołać uśmiech na twarzy czytelników. A teraz do nauki, rodacy! (Może tym razem się uda)
Do następnego kliknięcia :)
Ps. Jeśli wywołałam uśmiech na Twojej twarzy powinieneś czuć obowiązek napisać o tym w komentarzu żeby dać mi do zrozumienia, że zrobiłam coś dobrego poświęcając czas nauki z biologii dla idei poprawienia humoru :P
;) uśmiech wywołany, przypomniały mi się czasy przedszkolne bo chyba od tamtej pory z kasztanów ludzików nie robiłam, mimo ze je co roku jesnenią po kieszeniach noszę
I bardzo dobrze, niech zostanie na Twej twarzy jak najdłużej. Ja co roku robię kasztanowe ludziki. Latam jak głupia pod drzewami, ot przywoływanie chwil dzieciństwa. Nie ma co gderać, że z wiekiem to nie wypada. Trzeba być radosnym. Przynajmniej dużo śmiechu jest, a śmiech to zdrowie :D
Kiedy ostatnio zbierałam kasztany i robiłam zwierzaki i ludziki ? Dobre kilkanaście lat temu ! Uśmiech wywołany ,wspomnienia też ! Dzięki serdeczne !!! Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny wieczór ,Dorota
Proszę bardzo, teraz biegnij do parku i zrób sobie jednego ludzika-pomocnika. Drutami będzie się łatwiej machało Również pozdrawiam cieplutko w chłodny ranek :D
Cieszę się, że ty się cieszysz :) Dzięki, że pytasz :) Jeszcze nie wiem, ale pozytywna energia kasztanów mnie zainspirowała i myślę, że będzie dobrze :D
Znam ja te sposoby, nieskromnie przyznam, że jestem mistrzynią w odwlekaniu obowiązków... choć zdarzają mi się dni (nie wiem od czego to zależy), gdy po prostu biorę się za coś i to robię. Ale to rzadkie zjawisko;-)
Tak, kochana wywołałaś szeroki uśmiech na mojej twarzy. Twoje ludziki z kasztanów są naprawdę urocze. Pozdrawiam Cie znad układu pokarmowgo. :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ludzik i koń uściślając :) Cieszę się, że się uśmiechnęłaś :D
UsuńPozdrawiam patrząc na to samo :P
;) uśmiech wywołany, przypomniały mi się czasy przedszkolne bo chyba od tamtej pory z kasztanów ludzików nie robiłam, mimo ze je co roku jesnenią po kieszeniach noszę
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, niech zostanie na Twej twarzy jak najdłużej. Ja co roku robię kasztanowe ludziki. Latam jak głupia pod drzewami, ot przywoływanie chwil dzieciństwa. Nie ma co gderać, że z wiekiem to nie wypada. Trzeba być radosnym. Przynajmniej dużo śmiechu jest, a śmiech to zdrowie :D
UsuńSzalik jest a gdzie czapka?:)
OdpowiedzUsuńNie no bez przesady, dopiero wrzesień jest :)
UsuńKiedy ostatnio zbierałam kasztany i robiłam zwierzaki i ludziki ? Dobre kilkanaście lat temu ! Uśmiech wywołany ,wspomnienia też ! Dzięki serdeczne !!! Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny wieczór ,Dorota
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, teraz biegnij do parku i zrób sobie jednego ludzika-pomocnika. Drutami będzie się łatwiej machało
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko w chłodny ranek :D
Uśmiecham się wciąż:))) Bez przerwy:))) Cały czas się śmieję:))) Ubawiłam się:))) P.S. Jak egzamin? Zaliczyłaś?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ty się cieszysz :) Dzięki, że pytasz :) Jeszcze nie wiem, ale pozytywna energia kasztanów mnie zainspirowała i myślę, że będzie dobrze :D
UsuńZnam ja te sposoby, nieskromnie przyznam, że jestem mistrzynią w odwlekaniu obowiązków... choć zdarzają mi się dni (nie wiem od czego to zależy), gdy po prostu biorę się za coś i to robię. Ale to rzadkie zjawisko;-)
OdpowiedzUsuńNie no mi też się zdarzają takie dni robocze, ale kasztanowe ludziki są zwyczajnie ciekawsze :D
Usuńhahahaha jakie to życiowe (wpis) :) i jakie zachęcające do wcielenia w życie (ludziki)!!!!!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam aż kasztanowe ludziki pojawią się u Ciebie na blogu :D
Usuń